-Hej.I jak tam?
-Co jak tam?
-No fajnie było?
-Tak,tak.Było cudownie.Alex jest taki cudowny.Jest po prostu idealny.Nie ma takiego chłopaka jak on.
-To fajnie-powiedział ze sztucznym uśmiechem zaciskając pięści.
-Nie masz nic przeciwko, że przyjdzie dziś na kolacje?
-Nie,nie.
-Uff, bałam się że się nie zgodzisz.
-A co ja mam tutaj do gadania?
-W sumie to nic, ale jednak musiałam spytać.-A ty nie masz dziewczyny?-zapytała wieszając płaszcz.
-Ni,mam-skłamał.
-To może zaproś ją dziś na kolację?
-Okej.
-Genialnie.
-Genialnie-odpowiedział.-Teraz muszę tylko znaleźć dziewczynę-szepnął.
-Mówiłeś coś?
-Nie,nie.
-Okej, to ja idę do sklepu kupić jakiegoś kurczaka czy coś.
-Może ja pójdę?
-Naprawdę zrobiłbyś to?
-Jasne-powiedział.
-No to ja przygotuję listę zakupów.
-Do widzenia-powiedział wychodząc z supermarketu.Wyciągnął telefon z kieszeni spodni i wybrał numer do swojej byłej.
-Hej, mam do ciebie sprawę.
-Tak?
-Nie chciałabyś przyjść do mnie na kolację?
-No pewnie.Kiedy i gdzie?
-Dziś wieczorem,adres wyślę ci smsem okej?
-Okej.
-Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Szatyn przetarł czoło.Bał się, że nie zgodzi się.Przecież wtedy wyszedłby na idiotę przed Violettą.Ruszył do mieszkania z zakupami, na które czekała brązowooka dziewczyna, w której jest szalenie zakochany.
-Okej to ja idę się przebrać, a ty pilnuj kurczaka-powiedziała szatynka.
-Okej-odpowiedział i usiadł na krześle.Dlaczego ona tego nie widzi?!Czemu nie widzi, że on ją kocha?!Przecież to takie oczywiste.Dźwięk dzwonku do drzwi rozległ się po całym mieszkaniu.Szatyn podniósł się i ruszył otworzyć drzwi.
-Hej, ja do Violetty-powiedział Alex.
-Wiem-odpowiedział szorstko szatyn szerzej otwierając drzwi.-Jest na górze, przebiera się-oznajmił i z powrotem ruszył do kuchni, gdzie miał pilnować kolacji.Ku jego zdziwieniu Alex szedł za nim.
-Więc ten.Ty jesteś bratem Violetty?-przerwał niezręczną ciszę Alex.
-Bratem?-zdziwił się zielonooki.
-Violetta mówiła, że jesteś jej bratem-wyjaśnił.
-No tak racja.Przepraszam jestem taki rozkojarzony-powiedział Leon mocniej zaciskając pięści,Jak mogła powiedzieć, że jest jej bratem?!Myślał, że traktowała Alexa poważnie, a przecież wtedy nie powinna kłamać.Kiedy nareszcie wyciągnął kurczaka znów usłyszał dzwonek do drzwi.Wiedział, że to jego ''dziewczyna''.
-Hej kotek-powiedziała całując go w policzek.Chłopak zdziwił się.Przecież nie wrócili do siebie.Z resztą było mu to na rękę.
-Hej-odpowiedział.Lucy weszła do środka i ściągnęła płaszcz.
-Cześć jestem Alex-powiedział chłopak wyciągając rękę do dziewczyny.
-Lucy,miło mi-powiedziała.
-Już jestem-powiedziała Violetta schodząc ze schodów.Wyglądała przepięknie.Włosy upięte w luźnego koka i czarna sukienka podkreślająca jej figurę.Do tego czarne szpilki, co zdziwiło Leona.Nigdy jeszcze nie widział jej w szpilkach.Dźwięk komórki przerwał niezręczną ciszę.Violetta wzięła telefon,który znajdował się na blacie.Mina szatynki zmieniła się o 360 stopni kiedy spojrzała na wyświetlacz telefonu.Jej oczy zaszkliły się.Wyglądała tak jakby próbowała powstrzymać łzy.
-To co?Siadamy?-zapytała ocierając łzę, co udało się zobaczyć tylko Leonowi, ponieważ Alex rozmawiał właśnie z Lucy.
-Więc, ile masz lat Leon?-zapytał Alex biorąc kolejny kęs.
-Jestem o rok starszy od Vilu-powiedział, co zdziwiło szatynkę.Nigdy jeszcze nie powiedział do niej Vilu.
-Czyli dziewiętnaście?-zapytał, na co szatyn kiwnął głową.-Dlaczego nie jesz kurczaka?-zapytał szatynki.
-Nie lubi-odpowiedział za nią Leon.
-Lubi,lubi-powiedział Alex.
-Chyba znam ją trochę dłużej nie uważasz?W końcu trzy lata to nie są 3 tygodnie-palnął bez namysłu.
-Trzy lata?-zdziwił się chłopak.
-Tak, bo chodzi o to, że dopiero trzy lata temu odnaleźliśmy się-wybrnął.
-Nie mówiłaś mi o tym kochanie-powiedział odwracając się do niej.
-Tamten okres był najgorszym w moim życiu.Nie lubię o tym mówić-wyjaśniła.
-Rozumiem-odpowiedział Alex.-Masz cudowną siostrę Leon-dodał po czym pocałował ją w policzek.Szatyn zacisnął mocniej pięści.
-A ty Lucy?Czymś się interesujesz?-zapytał Alex.
-Nie-odpowiedziała próbując wziąć na widelec kawałek kurczaka.
-Naprawdę?
-Yhym
-Niczym?
-No przecież mówię, że nie.
-Od kiedy jesteście razem?-zapytał Leona.
-Od dziś-palnęła Lucy.
-Jak to od dziś?
-Chciała powiedzieć, że od 3 miesięcy-odpowiedział zielonooki.
-Nie,wcale n
-Lucy, może idź przypudrować nosek albo coś-przerwał jej Leon.
-Tak,masz rację.Zaraz wracam-powiedziała podnosząc się z krzesła.
-Wiesz, gdzie jest łazienka?-zapytał Alex.
-Tak.Byłam tu kiedyś jak jeszcze ze sobą nie zerwaliśmy.
-Zerwaliście ze sobą?-zapytał zdziwiony Alex.
-Tak, ale od 3 miesięcy znowu jesteśmy razem-skłamał.-A wy?Jak wam się układa?-zapytał Leon próbując zmienić temat.
-Cudownie.Jest po prostu wspaniale.Twoja siostra jest najcudowniejszą kobietą na ziemi.Jest nam ze sobą tak dobrze.Nigdy jeszcze nie czułem czegoś takiego-zakończył swój monolog.
-Mogłem nie pytać-mruknął pod nosem szatyn.
-Mówiłeś coś?
-Ja?Tak, mówiłem, że to świetnie, że moja siostra-podkreślił to słowo.-Znalazła tak świetnego faceta jak ty.Cieszę się z jej szczęścia-powiedział wymuszając uśmiech na koniec.Spojrzał na szatynkę.Tego wieczoru odezwała się tylko raz, nie wiedział o co jej chodzi.Dziewczyna spojrzała na niego jednak po chwili spuściła głowę tak jakby próbowała uniknąć jego spojrzenia.
Po chwili Lucy wróciła do stołu.Przez około dziesięć minut w pomieszczeniu panowała niezręczna cisza.
-Leon, jak myślisz to jest pomidor czy papryka?-zapytała Lucy wskazując widelcem na czerwone warzywo.Szatyn westchnął.Właśnie tego w niej nie lubił.Zadawała tak głupie pytania typu:Czy drzewa krążą w okół ziemi.
-Pomidor-powiedział po chwili.Pragnął, aby ta kolacja już się skończyła.Miał już serdecznie dość zakochanej pary.
Szatyn odetchnął kiedy skończył myć naczynia.Usiadł na kanapie obok szatynki.
-Możemy pogadać?-zapytała.Nie usłyszała jednak odpowiedzi.Szatyn był wpatrzony w ekran telewizora.
-Leon proszę.
-Bratem?Naprawdę musiałaś powiedzieć, że jestem twoim bratem?!Dlaczego nie powiedziałaś prawdy?Dlaczego nie powiedziałaś mu,że jestem dupkiem, który gnębił cię przez trzy lata i nadal siedzi ci na głowie?Dlaczego nie powiedziałaś mu, że teraz zrozumiałem swój błąd i staram się go naprawić jak mogę, ale ty nie dajesz mi na to żadnych szans?!
-Przepraszam-powiedziała ocierając łzę.
-Nie ustąpię-powiedział po chwili.-Choćbyś miała tysiąc chłopaków ja nadal będę starał się,żebyś mi zaufała.Teraz, powiedz mi co to za wiadomość, którą dostałaś dziś wieczorem?
-Nic, po prostu...z resztą nieważne.
-Ważne.
-Nic Leon.To moja sprawa.Tylko moja-powiedziała.Kiedy znów dostała wiadomość, wstała i założyła płaszcz.
-Idziesz gdzieś?-zapytał zdziwiony.
-Tak.Alex poprosił,żebym przyszła do niego.Wrócę jutro-powiedziała.
-Odprowadzę cię-powiedział.
-Nie, przejdę się.Chcę pobyć chwilę sama-powiedziała otwierając drzwi.Zachowywała się tak dziwnie.Po około godzinie szatyn usłyszał dźwięk telefonu.Violetta musiała go zapomnieć-pomyślał biorąc go do ręki.Szatyn postanowił odebrać.
-Halo?
-Leon?
-Tak
-Jest może Violetta?
-Jak to?Przecież,przecież miała być u ciebie.
-U mnie?
-Tak, z resztą nieważne.
-Powiedz jej, że dzwoniłem okej?
-Powiem.
Nie rozumiał już nic.Postanowił sprawdzić wiadomości.Zauważył dwie od nieznanego numeru.Bez zastanowienia odczytał je.
20:24
Wiem, gdzie jesteś skarbie.Przede mną nigdy nie uciekniesz.
23:30
Jeśli chcesz, żeby twoja ciocia przeżyła, przyjdź na plażę do mojego domku.Obiecuję,że wtedy dam ci spokój.Masz 2 godziny.
Leon od razy zorientował się od kogo one są.Bez zastanowienia założył kurtkę i ruszył na plażę.Miał nadzieję, że nic jej się nie stało, i że zdąży za nim stanie się coś strasznego.
___________________________________________________________________________
Krótki i beznadziejny, ale jest :)
Dziś sylwester.
Bawcie się dobrze Aniołki.
Ps:Nie upijcie się za bardzo Piccolo.Słyszałam, że mocne cholerstwo :)
Miłego czytania i Szczęśliwego Nowego Roku Misie <3
Pozdrawiam! <3
Tini Blanco <3
-Okej-odpowiedział i usiadł na krześle.Dlaczego ona tego nie widzi?!Czemu nie widzi, że on ją kocha?!Przecież to takie oczywiste.Dźwięk dzwonku do drzwi rozległ się po całym mieszkaniu.Szatyn podniósł się i ruszył otworzyć drzwi.
-Hej, ja do Violetty-powiedział Alex.
-Wiem-odpowiedział szorstko szatyn szerzej otwierając drzwi.-Jest na górze, przebiera się-oznajmił i z powrotem ruszył do kuchni, gdzie miał pilnować kolacji.Ku jego zdziwieniu Alex szedł za nim.
-Więc ten.Ty jesteś bratem Violetty?-przerwał niezręczną ciszę Alex.
-Bratem?-zdziwił się zielonooki.
-Violetta mówiła, że jesteś jej bratem-wyjaśnił.
-No tak racja.Przepraszam jestem taki rozkojarzony-powiedział Leon mocniej zaciskając pięści,Jak mogła powiedzieć, że jest jej bratem?!Myślał, że traktowała Alexa poważnie, a przecież wtedy nie powinna kłamać.Kiedy nareszcie wyciągnął kurczaka znów usłyszał dzwonek do drzwi.Wiedział, że to jego ''dziewczyna''.
-Hej kotek-powiedziała całując go w policzek.Chłopak zdziwił się.Przecież nie wrócili do siebie.Z resztą było mu to na rękę.
-Hej-odpowiedział.Lucy weszła do środka i ściągnęła płaszcz.
-Cześć jestem Alex-powiedział chłopak wyciągając rękę do dziewczyny.
-Lucy,miło mi-powiedziała.
-Już jestem-powiedziała Violetta schodząc ze schodów.Wyglądała przepięknie.Włosy upięte w luźnego koka i czarna sukienka podkreślająca jej figurę.Do tego czarne szpilki, co zdziwiło Leona.Nigdy jeszcze nie widział jej w szpilkach.Dźwięk komórki przerwał niezręczną ciszę.Violetta wzięła telefon,który znajdował się na blacie.Mina szatynki zmieniła się o 360 stopni kiedy spojrzała na wyświetlacz telefonu.Jej oczy zaszkliły się.Wyglądała tak jakby próbowała powstrzymać łzy.
-To co?Siadamy?-zapytała ocierając łzę, co udało się zobaczyć tylko Leonowi, ponieważ Alex rozmawiał właśnie z Lucy.
-Więc, ile masz lat Leon?-zapytał Alex biorąc kolejny kęs.
-Jestem o rok starszy od Vilu-powiedział, co zdziwiło szatynkę.Nigdy jeszcze nie powiedział do niej Vilu.
-Czyli dziewiętnaście?-zapytał, na co szatyn kiwnął głową.-Dlaczego nie jesz kurczaka?-zapytał szatynki.
-Nie lubi-odpowiedział za nią Leon.
-Lubi,lubi-powiedział Alex.
-Chyba znam ją trochę dłużej nie uważasz?W końcu trzy lata to nie są 3 tygodnie-palnął bez namysłu.
-Trzy lata?-zdziwił się chłopak.
-Tak, bo chodzi o to, że dopiero trzy lata temu odnaleźliśmy się-wybrnął.
-Nie mówiłaś mi o tym kochanie-powiedział odwracając się do niej.
-Tamten okres był najgorszym w moim życiu.Nie lubię o tym mówić-wyjaśniła.
-Rozumiem-odpowiedział Alex.-Masz cudowną siostrę Leon-dodał po czym pocałował ją w policzek.Szatyn zacisnął mocniej pięści.
-A ty Lucy?Czymś się interesujesz?-zapytał Alex.
-Nie-odpowiedziała próbując wziąć na widelec kawałek kurczaka.
-Naprawdę?
-Yhym
-Niczym?
-No przecież mówię, że nie.
-Od kiedy jesteście razem?-zapytał Leona.
-Od dziś-palnęła Lucy.
-Jak to od dziś?
-Chciała powiedzieć, że od 3 miesięcy-odpowiedział zielonooki.
-Nie,wcale n
-Lucy, może idź przypudrować nosek albo coś-przerwał jej Leon.
-Tak,masz rację.Zaraz wracam-powiedziała podnosząc się z krzesła.
-Wiesz, gdzie jest łazienka?-zapytał Alex.
-Tak.Byłam tu kiedyś jak jeszcze ze sobą nie zerwaliśmy.
-Zerwaliście ze sobą?-zapytał zdziwiony Alex.
-Tak, ale od 3 miesięcy znowu jesteśmy razem-skłamał.-A wy?Jak wam się układa?-zapytał Leon próbując zmienić temat.
-Cudownie.Jest po prostu wspaniale.Twoja siostra jest najcudowniejszą kobietą na ziemi.Jest nam ze sobą tak dobrze.Nigdy jeszcze nie czułem czegoś takiego-zakończył swój monolog.
-Mogłem nie pytać-mruknął pod nosem szatyn.
-Mówiłeś coś?
-Ja?Tak, mówiłem, że to świetnie, że moja siostra-podkreślił to słowo.-Znalazła tak świetnego faceta jak ty.Cieszę się z jej szczęścia-powiedział wymuszając uśmiech na koniec.Spojrzał na szatynkę.Tego wieczoru odezwała się tylko raz, nie wiedział o co jej chodzi.Dziewczyna spojrzała na niego jednak po chwili spuściła głowę tak jakby próbowała uniknąć jego spojrzenia.
Po chwili Lucy wróciła do stołu.Przez około dziesięć minut w pomieszczeniu panowała niezręczna cisza.
-Leon, jak myślisz to jest pomidor czy papryka?-zapytała Lucy wskazując widelcem na czerwone warzywo.Szatyn westchnął.Właśnie tego w niej nie lubił.Zadawała tak głupie pytania typu:Czy drzewa krążą w okół ziemi.
-Pomidor-powiedział po chwili.Pragnął, aby ta kolacja już się skończyła.Miał już serdecznie dość zakochanej pary.
Szatyn odetchnął kiedy skończył myć naczynia.Usiadł na kanapie obok szatynki.
-Możemy pogadać?-zapytała.Nie usłyszała jednak odpowiedzi.Szatyn był wpatrzony w ekran telewizora.
-Leon proszę.
-Bratem?Naprawdę musiałaś powiedzieć, że jestem twoim bratem?!Dlaczego nie powiedziałaś prawdy?Dlaczego nie powiedziałaś mu,że jestem dupkiem, który gnębił cię przez trzy lata i nadal siedzi ci na głowie?Dlaczego nie powiedziałaś mu, że teraz zrozumiałem swój błąd i staram się go naprawić jak mogę, ale ty nie dajesz mi na to żadnych szans?!
-Przepraszam-powiedziała ocierając łzę.
-Nie ustąpię-powiedział po chwili.-Choćbyś miała tysiąc chłopaków ja nadal będę starał się,żebyś mi zaufała.Teraz, powiedz mi co to za wiadomość, którą dostałaś dziś wieczorem?
-Nic, po prostu...z resztą nieważne.
-Ważne.
-Nic Leon.To moja sprawa.Tylko moja-powiedziała.Kiedy znów dostała wiadomość, wstała i założyła płaszcz.
-Idziesz gdzieś?-zapytał zdziwiony.
-Tak.Alex poprosił,żebym przyszła do niego.Wrócę jutro-powiedziała.
-Odprowadzę cię-powiedział.
-Nie, przejdę się.Chcę pobyć chwilę sama-powiedziała otwierając drzwi.Zachowywała się tak dziwnie.Po około godzinie szatyn usłyszał dźwięk telefonu.Violetta musiała go zapomnieć-pomyślał biorąc go do ręki.Szatyn postanowił odebrać.
-Halo?
-Leon?
-Tak
-Jest może Violetta?
-Jak to?Przecież,przecież miała być u ciebie.
-U mnie?
-Tak, z resztą nieważne.
-Powiedz jej, że dzwoniłem okej?
-Powiem.
Nie rozumiał już nic.Postanowił sprawdzić wiadomości.Zauważył dwie od nieznanego numeru.Bez zastanowienia odczytał je.
20:24
Wiem, gdzie jesteś skarbie.Przede mną nigdy nie uciekniesz.
23:30
Jeśli chcesz, żeby twoja ciocia przeżyła, przyjdź na plażę do mojego domku.Obiecuję,że wtedy dam ci spokój.Masz 2 godziny.
Leon od razy zorientował się od kogo one są.Bez zastanowienia założył kurtkę i ruszył na plażę.Miał nadzieję, że nic jej się nie stało, i że zdąży za nim stanie się coś strasznego.
___________________________________________________________________________
Krótki i beznadziejny, ale jest :)
Dziś sylwester.
Bawcie się dobrze Aniołki.
Ps:Nie upijcie się za bardzo Piccolo.Słyszałam, że mocne cholerstwo :)
Miłego czytania i Szczęśliwego Nowego Roku Misie <3
Pozdrawiam! <3
Tini Blanco <3