wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział I

-To twoja wina!-krzyknął Leon Verdas-kolejny idiota stawiany na mojej drodze.
-Tak , ja też bardzo się cieszę, że spędzimy razem trzy godziny, bo ty oczywiście nie mogłeś odpuścić-odpowiedziałam.
-Ja?!Ja nie mogłem?!To tobie zachciało się kablowania kretynko!
-Nie, najlepiej byłoby gdybym stała i patrzyła jak go bijecie!
-Akurat tak się składa, że nikt cię tam nie zapraszał.Wcale nie musiałaś stać i patrzeć, mogłaś sobie po prostu iść, ale nie tobie zachciało się być wzorową uczennicą.To przez ciebie musimy teraz tutaj siedzieć.Sory, ale moim największym marzeniem nie jest siedzenie tutaj z tobą.
-Wiesz co?!Odwal się ode mnie.To nie moja wina!I tak moim marzeniem jest siedzieć tutaj z tobą, bo na pewno nie mam nic lepszego do roboty.
-A co byś robiła?Czytała biblię.Nie czekaj wiem.Zastanawiałabyś się jakim jeszcze sposobem zniszczyć mi życie.
-Nienawidzę cię-powiedziała zaciskając pięści.
-Popatrz jaki zbieg okoliczności.
-Powiedz mi jedno.Dlaczego ludzie tacy jak ty musieli się urodzić?!Żeby uprzykrzać życie takim osobom jak ja?!Już miał jej odpowiedzieć kiedy do sali weszła nauczycielka.
-Najpierw posegregujecie te papiery,potem tamte,potem jeszcze jedne i tak dalej.Postawiła przed nimi siedem stosów papierów i wyszła z klasy.Violetta była wściekła.Nie rozumiała, dlaczego to ona miała odbywać karę.Przecież poinformowała tylko nauczycielkę o bójce, to nie ona biła tego chłopaka.Jednak nie, pani psycholog tego nie akceptuje.Uważa, że powinni być zgraną klasą, a nie donosić na siebie nawzajem.Zgraną klasą?!To nie możliwe.Violetta poza swoim przyjaciółką nikogo więcej nie ma.A Leon?To najpopularniejszy chłopak w całej szkole.Dziewczyna zauważyła, że Leon oparł się wygodnie o krzesło i wyciągnął telefon.
-Mogę wiedzieć co robisz?
-No wiesz posługuję się telefonem.Aha czekaj ty nie wiesz, co to telefon.Telefon komórkowy to takie małe urządzenie dzięki, któremu ludzie tacy jak ja mogą dzwonić, smsować i tym podobne.
-Wiesz jakoś nie grzeszysz inteligencją.Gdybyś był faktycznie takim geniuszem jak ci się wydaję to wiedziałbyś, że ludziom takim jak ty, czyli idiotom telefonów nie sprzedają.No ba nawet do sklepów was nie wpuszczają.
-Ludziom takim jak ja nie każą czekać w kolejkach i dziękują za to, że przyszło się do ich sklepu wiesz?
-No racja przecież oni mają okazję zobaczyć największego kretyna i idiotę na świecie.
Violetta nie słuchała go już.Chciała jak najszybciej skończyć i iść do domu.Te trzy godziny ciągnęły  się jak nigdy.Z pośpiechem wyszła z klasy trzaskając drzwiami, co nie umknęło uwadze nauczycielki.
-Castillo! Dziewczyna odwróciła się w jej stronę.-Skoro jesteś taka pełna energii to znajdzie się jeszcze coś dla ciebie.Umyjesz wszystkie podłogi w szkole, a jak po tym nadal będziesz pełna życia to jeszcze coś wymyślę.
Dziewczyna usłyszała głośny śmiech.Doskonale wiedziała do kogo on należy.Nauczycielka spojrzała na Leona, który nie powstrzymywał się od niepotrzebnych komentarzy.
-Leon!
-Tak?
-Pomożesz jej!
-Ale
-Nie ma żadnego ale.
-Błagam, ja sama dam sobie radę, tylko niech on mi nie pomaga proszę.
-Pomoże ci i koniec kropka.
Po chwili Violetta wycierała już podłogę na korytarzu.
-Wiesz z tym mopem w ręku ci do twarzy.Naprawdę wyglądasz na profesjonalistkę w tym co robisz.
Dziewczyna nie zwracała na niego uwagi.Nie prosiła go nawet oto, aby jej pomógł.Wiedziała, że to niemożliwe.Po półtorej godziny wyszła ze szkoły.Szła chodnikiem, gdy nagle poczuła zimną wodę. która zaczęła po niej spływać.
-Kretyn!-krzyknęła do Verdasa, który odjechał.Cała zmoknięta wróciła do domu.
-Violetta?
-A kto jak nie ja
Dziewczyna zamknęła się w pokoju i przebrała.Ułożyła się wygodnie na łóżku i sięgnęła po laptopa.Włączyła facebooka i zamarła.Na stronie było zdjęcie jak wycierała dzisiaj podłogę, a podpis?"Nasza nowa sprzątaczka, dobrze zna się na tym, co robi"Dziewczyna wpadła w furię.Dobrze wiedziała kogo to sprawka.
-Violetta, stało się coś?
-Wszystko w porządku.
-Zejdź na dół, przyszli do nas moja znajoma wraz z synem.Jest w twoim wieku.
-Zaraz.
Violetta doprowadziła się do porządku i ruszyła na dół po schodach.W salonie zobaczyła ciocię Maddie i bardzo ładną kobietę.Rozmawiały i śmiały się równocześnie.Dziewczyna postanowiła napić się soku.W tym celu ruszyła do kuchni.
-To ty?!
-To ty?!-zaczął ją przedrzeźniać 
-Ty idioto!Jak mogłeś wstawić to zdjęcie?!Myślisz, że to takie śmieszne?!
-Powiedzmy sobie szczerze.To jest bardzo śmieszne.A widziałaś ile masz polubień i komentarzy?
-Tak są na pewno pozytywne racja?!
-Oczywiście.Znaczy w pewnym sensie.Wiesz jak na sprzątaczkę jesteś całkiem całkiem.
-Nienawidzę cię!-krzyknęła i wybiegła z domu.Szatyn roześmiał się.Nie wiedział jeszcze, że później będzie żałował, że kiedykolwiek ją obraził.
_____________________________________________________________
Hejooo! :D
Oto pierwszy rozdział :D
Beznadziejny ,ale mam nadzieję, że mi wybaczycie :D
Życzę mam nadzieję (miłego czytania) :D
Pozdrawiam! 
Tini Blanco <3

3 komentarze:

  1. Dziś odkryłam i jestem...
    POZYTYWNIE ZASKOCZONA <3
    Istna perełka ^^
    Ciekawa fabuła, moja ukochana para...
    Czego chcieć więcej *O*
    Mam nadzieję, że nexcik <3
    Jestem bardzo ciekawa, co się wydarzy...
    Zwłaszcza po ostatnim akapicie ^^
    Czekam ;3
    Katarina xoxo
    P.S. Dodasz obserwatorów? <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa rozdzilik. <3
    Zajmuje miejscóweczkę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej! Postanowiłam troche wolnego czasu wykorzystać na czytanie Twojego drugiego bloga :) Naprawdę świetnie piszesz!
    Violka i Leon się nienawidzą...
    I dobrze ;)
    W końcu "od nienawiści do miłości"
    Leosiek taki podły...
    Na miejscu Violki ostro bym się wkurzyła :/
    Pewnie się zemści xp
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń