sobota, 22 listopada 2014

Rozdział III

Obudziła się słysząc dźwięk zamykanych drzwi.Richard wychodzi-pomyślała.W końcu już zrobił swoje.Była naga więc ubrała się i usiadła na łóżku.Nienawidzę mojego życia.Dziewczyna zaczęła płakać.Dlaczego nie może być tutaj teraz moich rodziców?Po co jechali po ten durny prezent?!-myślała.Zeszła na dół i otworzyła lodówkę.Oprócz przeterminowanego dżemu, nic więcej w niej nie było.Violetta postanowiła zamówić pizzę w tym celu zadzwoniła do pizzeri.Po dwudziestu minutach usłyszała dzwonek do drzwi.Otworzyła drzwi, ale zamiast faceta z pizzą w progu stał nie kto inny jak Verdas.
-Czego chcesz?-zapytała oschle.
-Możemy pogadać?
-Nie-powiedziała i zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.Ponownie zadzwonił na dzwonek.Dziewczyna zignorowała to i usiadła na kanapie w salonie.Zaczął ją denerwować nieustanny dźwięk dzwonka.Podeszła do drzwi, otworzyła je i znów usiadła na kanapie.Szatyn wszedł i ostrożnie zamknął je.Usiadł na kanapie obok niej i westchnął.
-Chodzi o to, że-zaczął jednak dźwięk wydawany przez telewizor, który włączyła dziewczyna przeszkodził mu.Wziął drugi pilot i wyłączył go.
-Posłuchaj.Wiem ,że niezbyt mnie lubisz, ale chciałem cię przeprosić za Chrisa.I spytać czy to przez to nie chodzisz do szkoły?
-Nie mogę w to uwierzyć!Sam Leon Verdas mnie przeprasza!-krzyknęła sarkastycznie udając podekscytowaną.-Przeszło mi już-powiedziała obojętnie bawiąc się paznokciami.
-To nie może przejść tak szybko.Wiem, że nadal chowasz urazę do niego i dlatego chciałbym abyś nikomu nie mówiła o tym co się stało na imprezie, bo
-Bo co?!Chris się pewnie już pochwalił, że prawie zaliczył kolejną dziewczynę?!-przerwała mu.
-A ty co?!Wypłakałaś się już swojej matce ?!A może powiedziałaś już swojemu tacie o tym, że on chciał cię zgwałcić?!Może to przez twoich rodziców Chrisa nie ma już od kilku dni?!Nie wiedziałem, że jesteś, aż taką pustą laską!Rodzice cię nie wychowali?!Pewnie są dokładnie tacy sami jak ty?!Tacy sami idioci!
-Wyjdź.
-Bo co?!
-Wyjdź!-krzyknęła głośniej.Szatyn wyszedł, a dziewczyna zaczęła płakać.Jak on mógł powiedzieć coś takiego?!Nie miała już ochoty na żadną pizzę więc poszła na górę i zamknęła się w swoim pokoju.


-Leon!-krzyknęła pani Verdas.
-Tak mamo?-zapytał spokojnie.
-Kolacja.
-Już idę.Rodzina Verdas zasiadła przy stole.
-Załatwiłam ci już korepetycje.W sobotę przyjdzie tutaj ta dziewczyna.
-Ładna chociaż?
-Leon!-krzyknęła matka.
-No dobra, dobra.
-Co tak właściwie robiłeś dziś po szkole?-zapytał go ojciec.
-Byłem u takiej jednej-matka zmroziła go wzrokiem.
-Spokojnie mamo chciałem tylko załatwić z nią pewną sprawę.
-Jaką?
-Dotyczy Chrisa, ale to nie ważne.A tak właściwie, znacie rodziców Violetty Castillo?
-Znaliśmy-powiedziała pani Verdas.
-Jak to znaliście?-zdziwił się Leon.
-Zginęli w wypadku samochodowym, gdy Violetta miała dziesięć lat.Leon zamarł słysząc to, co mówi jego ojciec.
-Jaki ze mnie debil!-krzyknął szatyn.
Wstał i wyszedł z domu nie zwracając uwagi na słowa rodziców.

-Dobry wieczór.Jest Violetta?
-Nie ma i nie będzie!-powiedział surowo facet, który był w szlafroku.
-Jak to nie będzie?-zapytał Leon.
-Po prostu.Do widzenia-powiedział i zamknął drzwi.To było dziwne- pomyślał.Kim był ten facet?
Szatyn poszedł na tył domu.Tam znajdował się balkon pokoju dziewczyny.Przynajmniej taką miał nadzieję.Wdrapał się po drzewie i zeskoczył na balkon.Rolety były zasłonięte.Leon zapukał delikatnie w drzwi.Rolety zaczęły się podnosić, a za nimi ujrzał szatynkę, która była zasłonięta kołdrą.Wytarła łzę, która spływała po jej policzku i podniosła głowę.Kiedy zobaczyła szatyna zamarła.Otworzyła drzwi.
-Co ty tutaj do cholery robisz?!-wyszeptała wściekła.
-Przyszedłem
-Ciszej-powiedziała szeptem przerywając mu.
-Przyszedłem cię przeprosić-wyszeptał.
-Nie chcę twoich przeprosin.Idź już.
-Nie pójdę do póki mi nie wybaczysz-mówili nadal szepcząc.
-Leon...proszę cię.To nie jest najlepszy moment.Mój ojczym jest w domu.
-To był twój ojczym?
-Widział cię?!
-Tak, zadzwoniłem do drzwi i on mi otworzył.
-Musisz już iść-powiedziała i już chciała zamknąć drzwi jednak on uniemożliwił jej to stawiając nogę pomiędzy.
-Violetta nie wiedziałem, że twoi rodzice nie żyją.Gdybym wiedział, nigdy bym tego nie powiedział.Zachowałem się jak ostatni kretyn.Wybaczysz mi?
-Dobranoc Leon-powiedziała i zamknęła drzwi.Szatyn zacisnął pięści.Dlaczego ona w ogóle nie chciała go do siebie dopuścić?Była taka niedostępna.Dlaczego płakała?I w ogóle, dlaczego ona miała na sobie tylko kołdrę?Ma chłopaka czy co?Może dlatego nie chciała go wpuścić.Chłopak ostrożnie zszedł i udał się do domu.


-Wiesz, że cię kocham kotku-powiedział do zapłakanej Violetty.Delikatnie pocałował ją i wyszedł.
Dziewczyna wtuliła się w poduszkę i zaczęła płakać.Ubrała się w piżamę.Po co Verdas tutaj przyszedł?Nie dość kłopotów ma przez niego?!Gdyby Richard zobaczył go w jej pokoju...Dziewczyna wzięła laptopa i weszła na facebooka.Chciała znaleźć zdjęcie, to które Leon wstawił, aby zobaczyć komentarze.Przeczytać je.Chociaż wiedziała, że nie są miłe.Jednak nie mogła go nigdzie znaleźć.Usunął je?To niemożliwe-pomyślała.Jednak to była prawda.Leon usunął je.Jutro musi iść udzielać korepetycji synowi dyrektorki.Zgodziła się, bo w końcu to dyrektorka.Miała nadzieję, że nie będzie to jakiś tępy kretyn.Odłożyła laptopa i okryła się kołdrą.Zasnęła.


Następnego dnia Verdas obudził się dosyć wcześnie jak na niego oczywiście.Była sobota.Zwykle w soboty chodził na imprezę jednak dziś nie miał ochoty.Wiedział, że jeśli nie zostanie matka będzie na niego wściekła, bo dziś ma przyjść ta dziewczyna od korepetycji.Jego pokój był w bardzo złym stanie.Wyglądał jakby huragan po nim przeszedł.Wszystkie ciuchy leżały na podłodze i na łóżku.Do pokoju weszła matka Leon.
-Leon masz to natychmiast posprzątać.Chyba nie chcesz mi narobić wstydu przed tą dziewczyną.
-Mamo, to tylko pokój.Błagam cię.
-Już wiem kto to-powiedziała pani Verdas.
-No kto?Królowa angielska?-zapytał ironicznie.
-Z resztą, co ja ci będę mówiła.Masz posprzątać tutaj Leon-powiedziała i wyszła.Chłopak jednak usiadł przy laptopie i nałożył słuchawki.Usłyszał głośne walenie w drzwi.
Otworzył drzwi.Przed nimi zobaczył wściekłą matkę.
-Pukam i pukam, a ty nie raczysz mi nawet otworzyć.
-Miałem słuchawki na uszach.
-Przyszła już.Jest na dole-powiedziała i zeszła na dół.Leon ubrał kapcie i zaczął schodzić po schodach.
-Violetta to mój syn-powiedziała pani Verdas i wskazała na?Puste schody, bo Leona już na nich nie było.Wszystkie rzeczy pozbierał i wrzucił do szafy.Ledwo ją domknął.Wskoczył do łazienki i ogarnął się.Umył zęby i przebrał się.Po chwili wrócił do salonu.
-Jestem powiedział.Gdy Violetta zobaczyła kim jest jej "uczeń" zamarła.
-To idźcie na górę, ja przygotuję wam coś do jedzenia-oznajmiła mama Leona.
Violetta podniosła się i ruszyła na górę.
-Powiedz mi dlaczego zawsze muszę trafić na ciebie?-zapytała go siadając na kanapie.
-Może to przeznaczenie?-zapytał ją po czym roześmiał się.Dziewczyna pokręciła głową z dezaprobatą.Wyciągnęła zeszyt i książkę do matematyki.Przez dwie godziny próbowała mu wbić do głowy na czym polega pierwiastkowanie i potęgowanie pierwiastków.Zdziwiło ją to, że dobrze rozwiązał dziesięć zadań na czternaście.Była zaskoczona tym, że udało jej się go czegoś nauczyć.
-Odprowadzę cię-powiedział Leon, gdy wychodziła.
-Nie, sama sobie poradzę-powiedziała oschle.
-Odprowadzę cię-powiedział ponownie.
-Możesz się ode mnie odczepić?Umówmy się tak:Poza korepetycjami nigdy więcej się nie zobaczymy.Ja dam spokój tobie, a ty dasz spokój mi.Nie będziesz się wtrącał w moje życie i po korkach znikniesz z niego raz na zawsze okej?!
-Dlaczego nie możemy być nawet przyjaciółmi?!
-Wiesz, że w twoim i moim przypadku to niemożliwe-powiedziała i wyszła z domu.
Szatyn wybiegł za nią.
-Właściwie czemu gdy ostatnio do ciebie przyszedłem byłaś naga?-palnął bez namysłu.
-Nie twoja zasrana sprawa!-krzyknęła mu prosto w twarz.Chwycił ją za nadgarstek.Dziewczyna zatrzymała się i odwróciła się do niego.
-Chcesz wiedzieć?!Naprawdę tego chcesz?!
-Tak właśnie tego chcę!
-Mój ojczym molestuje mnie odkąd mam dziewięć lat,za każdym razem sprawia mu to większą przyjemność.Moja ciotka ma problemy psychiczne i gdy jej to powiedziałam nie uwierzyła mi.Nikt nigdy mi nie uwierzył.Gdy miałam trzynaście lat ciotka i ojczym załatwili mi psychologa, który postawił diagnozę, że mam problemy z psychiką.Od tamtej pory wszyscy uważają mnie za wariatkę, więc gdybym poszła na policję i tak nikt by mi nie uwierzył.I co?!Lepiej ci teraz?!
-Violetta ja, ja nie wiem co powiedzieć.
-Nic nie mów.Chciałeś wiedzieć to teraz już wiesz, dlaczego nie pałam sympatią do wszystkich, a teraz odczep się ode mnie!-krzyknęła i odeszła.Po prostu odeszła.
_____________________________________________________________________________
Rozdział numer trzy już jest! :D
Mam nadzieję, że wam się spodoba! <3
Życzę miłego czytania! ;D
Tini Blanco <3






10 komentarzy:

  1. Zajmuję dla Madzi Piątkowskiej ;)
    Kochana ja nadal mam nadzieję, że wrócisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow....
      Wow...
      WOW.!!!
      Ten rozdział...

      Zaraz o nim napiszę ale najpierw zacznę od czego innego.

      Mam zajęte miejsce przez samego autora.
      Ja nie wiem co napisać
      Chyba jeszcze nigdy w życiu nie zrobiło mi się tak strasznie głupio.
      Tak wstyd.
      Jak strasznie cię przepraszam.
      Wiem że jestem zołzą która o nic nie dba.
      Nawet nie wiesz jak mi przykro.
      Wiem że Cie zawiodłam.
      I żadne słowa tego nie wynagrodzą.
      Po prostu mam strasznie mało czasu.
      W szkole dają mi w kość. Nauczyciele są bezlitośni.
      Jestem w 3 klasie gimnazjum i codziennie dostaje jakiś test do rozwiązania w ramach przygotowania do egzaminu.
      Dodatkowo codziennie tylko nie we wtorki kończę o 16:15.
      Zanim jestem w domu jest już 17. Na dodatek dostałam się do 2 etapu konkursu biologicznego i musze wszystko powtarzać do następnego.
      Jest naprawde ciężko.
      Wiem że to w żaden sposób mnie nie usprawiedliwia.
      Setki razy pisałam że jestem zakochana w twoim drugim (teoretycznie pierwszym) blogu i w tym jestem również a po prostu go olałam.
      Zjebałam na całej linii
      Wybacz!!!
      Tak strasznie mi głupio.
      Przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam przepraszam
      Mogłabym napisać to miliard razy.
      Ale chyba mam tu skomentować moją głupotę moje zaniedbanie i to jak jestem beznadziejna.
      Ale chce żebyś wiedziała że strasznie mi przykro. !!! ;*



      Usuń
    2. Skomentuje poprzednie rozdziały w tym pod tym bo to by było bez sensu gdybym wracała się do poprzednich, jak mogę napisać tu. XD

      Rozdział I
      Ich kłótnie w tym rozdziale są boskie!!!
      Kocham opowiadania w których ich relacje zaczynają się nienawiścią!!
      A później Viola będzie widziała że go kocha jednak będzie udawać że nic do niego nie czuję. XD

      Leoś niezłe ziółko, zamiast pomóc Violi to jeszcze jej przeszkadza.
      Ale teksty jego mnie rozwalały. XD
      A co byś robiła, Biblie czytała.
      Leoś bed boy. ^^
      Ale może Leon i jego koledzy mieli jakiś powód by sklepać tego gościa.
      Ale nauczycielka jakaś przewrażliwiona. Ta tylko drzwiami trzasnęła i już kazała jej myć podłogi >.<
      Ale zdanie jak na sprzątaczkę wyglądasz całkiem całkiem można uznać za komplement.
      Przynajmniej dużo lajków nazbierała. ;3
      A zakończenie zajebiste.!! Nie wiedział że później będzie żałować że kiedykolwiek ją obraził.
      No rozdzialik jak zwykle ARCYDZIEŁO <3 naprawde był przecudowny.;*


      Rozdział II
      Pojawiła się nowa postać.
      Niejaki Christoper.
      Od razu go nie polubiłam. Później bylo tylko gorzej.
      Z tego poczatku dowiadujemy się że Leon przeleciał tyle lasek że pewnie do tylu nie policzy ale dobra. XD
      Przecież nikt nie jest idealny ^•^
      Kolejna wymiana zdań przez naszych ulubieńców. XD
      Ale Violetta powiedziała że nie zdziwiła by się gdyby przeleciał woźną, a sama została okrzyknięta nową woźną więc mówiła o sobie. ^_^
      Mama Leona dyrektorka szkoły. Jaka fucha. :)

      Viola DJ.
      Co za przestronna bestia.
      Ale przynajmniej sobie na imprezę poszła.
      Lepsza fucha niż dyrektorka. ;P

      A w następnym momencie miałam ochotę zabić tego gnoja. ;{
      Jeszcze śmiał twierdzić że Verdas się nie zna.
      No chyba nie?!?
      Chory człowiek jakiś.
      A nagle Leon wpadł jak rycerz i uratował ją. B-)
      Nawet za nią pobiegł.
      Czyżby pan Verdas nagle coś poczuł. ? ^^
      Przynajmniej nie okazał się skończonym dupkiem.
      Rozdział to była jakaś bomba emocji.
      Jak zwykle zajebisty. !!! <3
      Dopracowany w każdym calu.
      Wszystko idealnie napisane.

      Na prologu nie zaczaiłam ostatniego zdania Daleko od tych wszystkich problemów daleko od niego.
      Nie wiedziałam o kogo chodzi.
      Dopiero przy tym rozdziale skumała.
      O kogo chodzi.
      No ale nie wiedziałam, w jaki sposób on ją krzywdzi.
      Czy ją bije znęca się nad nią.
      Ale jednak nie.
      Krzywdzi ją w najgorszy sposób jaki można skrzywdzić kobietę dziewczynę czy dziecko.

      W tym rozdziale każde słowo pasowało do siebie.
      Aż do końca trzyma w napięciu.
      Naprawde fantastyczny.
      Tak wiem powtarzam się.
      Mogłabyś chodź raz w życiu napisać taki rozdział żebym miała się do czego przyczepić???
      Nie ... Jak zwykle wszystko musi być napisane perfekcyjnie.
      W dalszym ciągu nie pojmuję tego że ktoś tak młody potrafi
      tak zajebiście pisać.
      To nie jest normalne.
      Ale lepiej dla nas. ;*


      Usuń
    3. Rozdział lll i rozdziały na drugim blogu skomentuje jutro po padam ze zmęczenia;*

      Usuń
    4. Nie jestem na ciebie zła, nie masz mnie za co przepraszać.
      Po prostu brakowało mi ciebie tutaj i nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś !!!! :D :D
      Gratuluję dostania się do II etapu konkursu! :D
      Jestem z Ciebie dumna! ;D
      Pozdrawiam! :D
      Tini Blanco<3

      Usuń
  2. stefan & caroline wygrałaś w moim konkursie!!! Więcej info tu http://disneychannelpolska123.blogspot.com/2014/11/konkrs-wyniki-konkursu.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej! Miałam racje! Richard molestuje Violette...
    Matko, pierwszy raz w życiu mam racje.
    Czuje się, jak wróżka!
    Wracając do rozdziału... Super! Kurde, dlaczego ja nie mam takiego talentu...
    Leosiek się już zakochał!
    Ja to wiem!
    Biedna Violka...
    Współczuje...
    Dobra, staram się, żeby moje komentarze były sensowne, ale mi to nie wychodzi...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. 44 yrs old Technical Writer Estele Longmuir, hailing from Victoria enjoys watching movies like Doppelganger and Jigsaw puzzles. Took a trip to Timbuktu and drives a Tundra. Kliknij tutaj

    OdpowiedzUsuń