czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział II

-A co tam u naszej sprzątaczki?-zapytał ze śmiechem Christoper-przyjaciel Leona.
-Wiesz jakoś mnie to nie obchodzi.Mam to gdzieś.-odpowiedział szorstko szatyn.
-Idziesz dziś na domówkę do Suzy?
-Nie wiem, może-odpowiedział obojętnie.
-Jak to nie wiesz?Myślałem, że Suzy i ty no wiesz...
-Kurwa raz ją przeleciałem  i od razu mamy być parą.Może się jeszcze z nią ożenię co?!
-No, a chociaż fajnie było?
-Błagam cię.On by to pamiętał?!Już tyle lasek przewinęło się przez jego łóżko.Nie zdziwiłabym się, gdyby nawet woźną przeleciał-wtrąciła się Violetta przechodząc obok nich.
-Nie bój się tobie to nie grozi!-krzyknął Verdas próbując się odgryźć.
-Przestań, bo się zarumienię!-krzyknęła sarkastycznie.
-Boże, nienawidzę jej.
-Czy ja wiem.Nawet niezła jest-powiedział podchodząc do nich Diego.
- Ja pierdole z kim ja żyję?!-powiedział i ruszył do wyjścia ze szkoły.Wagary?Może być.Stwierdził, że i tak przejdzie dalej, bo jego matka to dyrektorka tej budy.Ruszył w stronę domu jego 'znajomej' -miał ochotę się trochę zabawić.

Puściłam kolejną piosenkę.Suzy wynajęła mnie jako hm? Didżejkę?W sumie to nie wiem czemu się zgodziłam.No tak już wiem.Kasa.Potrzebuje kasy.Moja ciotka mi nie pożyczy, a Richard-nic od niego nie chcę.Zdziwiłam się, że mnie zaprosiła, ale okej, nic nie mówię.Dziewczyna poszła do łazienki, a tam spotkała Christopera- tego idiotę.Stanął jej na drodze, chciała go wyminąć jednak on przyparł ją do ściany i pocałował.
-Wiesz?Jesteś cholernie seksowna.Nie słuchaj tego, co mówi Verdas.On się nie zna, to idiota i tyle.
-Zostaw mnie!-próbowała krzyczeć jednak on zatkał jej usta.
-Daj spokój wiem, że tego chcesz-mówił pomiędzy pocałunkami.Zaczął rozpinać jej bluzkę.Próbowała się wyrywać jednak był zbyt silny.Mocno ścisnął jej pośladek, co ją zabolało.Pozbawił ją bluzki, i gdy już miał ściągać jej dolną garderobę do łazienki wszedł Verdas.Zamarł, gdy zobaczył ich razem.Zobaczył, że Violetta płacze.
-Chodź Leon, zabawimy się z nią-powiedział ze śmiechem nadal zatykając jej usta ręką.
-Pojebało cię czy co?!Zostaw ją!-oderwał przyjaciela od niej.Violetta ubrała bluzkę i wybiegła z domu.Leon pobiegł za nią.
-Czekaj!-krzyknął biegnąc za nią.
-Odwalcie się ode mnie!Nienawidzę was!Nienawidzę ciebie i tych pieprzonych gnojków!Nienawidzę mojego życia!-płakała jednocześnie krzycząc.Chwycił ją za ramiona jednak ona wyrwała się mu i uciekła.Szatyn nie rozumiał jak Chris mógł to zrobić.Okej niby się z niej śmiali, ale jest pewna granica.Bez przesady znowu.Jak laska nie chce to znaczy ,że nie chce.Postanowił wrócić do domu.Nie miał ochoty na spędzanie czasu w ich towarzystwie.


-Castillo?-zapytała nauczycielka sprawdzając obecność.
-Nie ma-powiedziała jej przyjaciółka.Szatyn spojrzał na ostatnią ławkę, w której powinna teraz być.Nie było jej już od kilku dni.Był zaskoczony, bo myślał, że to taka wzorowa uczennica.Tylko dlaczego nie było jej w szkole?Nie no, nie żeby się martwił czy coś on tylko przecież jest bardzo ciekawy powodu dla, którego nie było szatynki.
-Verdas mam ci zaproszenie wysłać?-zapytała nauczycielka wyrywając Leona z myślenia o niej.
Leon rozejrzał się po sali i nie pewnie podszedł do tablicy, aby rozwiązywać zadania, których i tak nie rozumie.Jego mama ma zapisać go na korepetycje, ale Verdas nie zamierza na nie chodzić..
Jakaś kujonka będzie mu truła o jakiś związkach chemicznych, jakiś pierwiastkach i w ogóle.Nauczycielka była zdziwiona, bo tym razem Verdas nie dodawał swoich zbędnych niemiłych komentarzy...



-Violetta zejdziesz na obiad?
-Nie, nie jestem głodna.
-Vilu zejdź
Dziewczyna nie odezwała się już.Usłyszała trzask drzwi.Richard  wrócił-pomyślała.
Nienawidziła go.Zniszczył jej całe życie.Nadal niszczy.
-Violetta wychodzę do przyjaciółki.Wrócę niedługo kochanie!-krzyknęła Rachel.Violetta wiedziała, co to oznacza.Ona i Richard sami w domu?To nie wróżyło niczego dobrego...


___________________________________________________________________________
I oto kolejny rozdział...
Nie wiem czy się spodoba, ale mam cichą nadzieję, że tak ;)
Pozdrawiam! <3
Tini Blanco<3

2 komentarze:

  1. Violetta? Prawie zgwałcona?
    Hmm... Ale Leoś ją uratował :)
    Uwielbiam takie momenty :d
    Teraz Leoś się zakocha...
    A, ona i Richard w domu...
    On ją teraz zgwałci?
    Jestem nienormalna...
    Mam bujną wyobraźnie...
    A jakby się okazało, że mam racje?
    Oczywiście zapomniałam dodać, że super rozdział :)
    Jak zawsze!
    Martynka Pozdrawia <3

    OdpowiedzUsuń